Z SAMEGO NIEBA IDE K' WAM

PREMIERA

sierpień 2016, Stodoła Chochół

Reżyseria, dramaturgia: ROMUALD WICZA-POKOJSKI
Scenariusz: ROBERT WASILEWSKI

Obsada:
WIOLA KARPOWICZ
KRYSTIAN WIECZYŃSKI
oraz:
MARTA SZYSZKO, AGNIESZKA ZALEWSKA, MARTYNA CHOMUSZKO,
JUSTYNA BULICKA, IGA WASILEWSKA, KAJA WASILEWSKA, MACIEJ ZAWISZA, ADAM BOCIANIAK, MARCIN MAJEWSKI, ROBERT WASILEWSKI,
KRZYSZTOF BERENDT, SZCZEPAN CHRZANOWSKI

Scenografia: BARTOSZ MYŚLAK
Kostiumy: EWA HELMAN SZCZERBIC
Muzyka: ROBERT WASILEWSKI

Asystent reżysera: KRYSTIAN WIECZYŃSKI

Aranżacje muzyczne:
ALEKSANDER TOMASZCZYK, IGA WASILEWSKA, WOLFGANG NIKLAUS

Wykonawcy muzyki:
Chór pod kier. JOANNY GAWRYSZEWSKIEJ,
SCHOLA WĘGAJTY pod kier. WOLFGANGA NIKLAUSA,
Zespół SAKS SZCZYTNO pod kier. ALEKSANDRA TOMASZCZYKA,
KAPELA RODZINY WASILEWSKICH

Spektakl powstał w trakcie kilkumiesięcznej pracy merytorycznej i warsztatowej uczestników
i realizatorów projektu Stowarzyszenia ANIMA p.t.: „I wtedy urwał się mazurski anioł… .
Lekcja dokończona po przerwie.” – 2016 r.

Autorzy zdjęć: Marta Sotnik, Arkadiusz Dziczek, Adam Gewartowski, Robert Wasilewski

„Jutrznia mazurska na Gody” – rodzaj teatru misteryjnego o tematyce narodzenia Pańskiego, relikt polskości na Mazurach, żywo obecny do początku, a incydentalnie – do lat 50 XX w. 
Ten ślad rodowodu ludu mazurskiego, odtwarzany w staropolskim brzmieniu wewnątrz niemieckojęzycznych Prus, był przez wieki wyróżnikiem odrębności kulturowej Mazur i tożsamości mieszkańców (język polski prawie nie ewoluował tu od XVI w.– czasu wczesnych kolonizacji tych ziem przez osadników
z Mazowsza i Śląska). Tworzona wspólnymi siłami na przestrzeni roku Jutrznia to widowisko, w którym żywy udział brała liczna część miejscowych społeczności wsi i miasteczek. Dzieci, młodzież, dorośli.
Celebrowany przez nich ów katolicki obyczaj, rozpoczynający się w nocy 25 grudnia (ok. godz. 2.00)
– często poprzedzony „zwoływaniem się” i wspólną wędrówką mieszkańców wsi do miejsca prezentacji wydarzenia – był najważniejszym wydarzeniem w roku.
Jutrznia nie była czysto sakralnym misterium – częściej niż w zborach prezentowano ją w salach i świetlicach, do których schodzili się prawie wszyscy mieszkańcy jednej lub kilku pobliskich miejscowości. Byli tu świadkami prawdziwego teatru, gdzie występujący w skromnych przebraniach, przy blasku świec i lampionów, odtwarzali wyuczone role. Rozlegał się śpiew z ewangelickich kancjonałów w staropolskim języku (śpiewano często psalmy tłumaczone w „Psałterzu Dawidów” przez Jana Kochanowskiego).
Najstarszą warstwę Jutrzni odnaleźć można tu repertuarze kolędowym. Prócz opowieści o narodzeniu Boga, przypominano sobie, we własnoręcznie tworzonych tekstach wierszowanych – tzw. oracjach
– o ważnych, często trudnych zdarzeniach z życia społeczności w mijającym roku. To ciekawy przykład samodzielności i unikatowości twórczej Mazurów. Również w warstwie dramatycznej samej akcji teatralnej dostrzec możemy osobliwą inwencję ludu mazurskiego – pomysł spuszczania na linie z sufitu żywego anioła w trakcie pieśni „Z samego nieba ide k’ wam” – „Vom Himmel hoch”.*
Jutrznia trwała kilka godzin, nieraz do świtu. W krainie, gdzie już od stuleci posługiwano się językiem niemieckim, raz w roku brzmiał czysty, archaiczny język polski. Jutrznia była emanacją wspólnoty Mazurów, którzy to misterium traktowali nie jako swoją „polakofilność”, ale raczej jako ryt będący swego rodzaju demonstracją inności i niezależności kultury mazurskiej – świadectwo więzi społecznych i trwałego związania z miejscem.
Systemy i wojny zniszczyły mazurską „Jutrznię na Gody”, ale ten ślad przodków przybyłych na tę ziemie przed wiekami może być również dla nas – „współczesnych Mazurów” – cennym punktem odniesienia w procesie wrastania, traktowanym jako unikalna wartość naszego miejsca życia.

* Fakt wzmiankowany był przez Maxa Rosenheyna w jego relacjach z Prus 1858 r. – „Reise Skizzen aus Ost- und West-Preussen”